28 cze 2018

Od Atramentowej Gwiazdy "Z życia lidera" cz. 1 do Wilczej Gwiazdy

Świt. Otworzyłem oczy pod wpływem światła, które zdążyło dotrzeć do mej groty. Większość kotów jeszcze spała, jedynie mój zastępca właśnie wychodził z legowiska wojowników. Postanowiłem podnieść swoje dosyć ciężkie ciało i skierowałem się w stronę wyjścia. Tuż obok stał wysoki głaz, na który wchodziłem, gdy miałem coś do ogłoszenia.
- Atramentowa Gwiazdo... - zaczął niepewnie. Był nowy, i nie dziwię mu się lekkiego stresu.
- Tak? - odpowiedziałem łagodnie.
- Wydaje mi się, że trzeba będzie podwoić patrole, gdyż wyczuliśmy Plemię Południa...
- Jak to?! Przecież nie przychodzili ostatnio w ogóle na zgromadzenia Plemion. Nie rozumiem... Możliwe, że planują jakiś atak. Zgadzam się, podwoimy patrole. Powiadom o tym resztę. - odparłem i w między czasie od razu zgłosiłem się do porannego patrolu. Przed tym jednak, wybrałem się jeszcze raz do swojej groty, aby wypróbować jeszcze raz moją ulubioną moc zmiany w różne rzeczy. Tym razem zamieniłem się w kamień. Byłem całkowicie czarnym kamieniem, nie czułem nic, żadnych zapachów, nie mogłem się ruszać, ani nic zrobić. Mogłem jedynie leżeć, myśląc. Po chwili jednak postanowiłem znów stać się gepardem. Czułem się o wiele lepiej w swoim prawdziwym wcieleniu.
*~*~*

- Wszyscy są? - zapytał jeden z kotów, na co wszyscy odpowiedzieli, że tak. Patrol się rozpoczął, na szczęście nie było trzeba długo czekać. Wszyscy z zapałem poszli w głąb Atramentowego Lasu w poszukiwaniu wojowników neutralnego plemienia. To tam ostatnio ich wyczuto, najprawdopodobniej przechodzili tędy w nieznanym nikomu celu, lub polowali... Wydaje mi się, że to drugie brzmi bardziej prawdopodobnie, bo ich zapach roznosi się po całym lesie. Nie wiem, co to mogło oznaczać. Wyczuto tu również woń samotników oraz krew. Możliwe, że odbiła się tu jakaś mała bitwa. Tylko czemu my dopiero teraz się o tym dowiadujemy? Nie wiem, ale powinniśmy żyć teraźniejszością i badać to, co mogło się tu stać.
- Słuchajcie... Jest tu również inna woń - samotników. - podzielił się z nami tą nowiną jeden z patrolowiczów. - Czujecie?
- Tak. Jest też krew. - odparła młoda wojowniczka, gepardzica. Wszyscy przytaknęli jej i zaczęliśmy nadal szukać, aż do końca poranka, kiedy już powoli kończył się patrol.
- Słuchajcie, przejdę się jeszcze na moment na lewą część, zostańcie tutaj. - rozkazałem i poszedłem, gdyż wyczułem kota. Po paru minutach zapach stał się jeszcze silniejszy, aż nagle zza krzaków wyskoczyła zwinna puma, warcząc na mnie groźnie. Przybrałem pozycję obronną, rozglądając się wszędzie. Możliwe, że nie była tu sama.
- Wilcza Gwiazdo, co robisz ze swoim Plemieniem na naszych terenach? - syknąłem i spojrzałem na nią podejrzliwie.

Wilcza? Troszkę ostro, ale potem będzie coraz łagodniej ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz